Do Hecy wchodzi się jak do domu po długim dniu pełnym załatwiana ciężkich spraw i bieganiny po mieście. Gdy tylko otwierasz drzwi do środka, odchodzi cały stres i zmęczenie, bo wiesz, że to właśnie na Hipotecznej 5 zaznasz chwili oddechu, spokoju, relaksu, a wszystko to przy ulubionym napoju, spokojnej muzyce wpływającej na zmysły i zapachu kawy.
Uśmiechnięci bariści już od progu witają ciepło, proponują kawę i herbatę, a także kuszą przepysznym brownie z belgijską czekoladą, które już od pierwszego kęsa zabiera nas w lepszą krainę i wręcz rozpuszcza się w ustach.
Pełne kolorów wnętrze, a także różnorodny wystrój sprawia, że czujesz się bezpiecznie, zupełnie jak w domu, bo w Hecy każda rzecz jest z innej parafii, a my totalnie to kochamy. Jestem pewna, że każdy gość ma tutaj swoje ulubione siedzisko: szmaragdowa kanapka, a może kolorowe poduszki pod oknem? Na pewno czekałbyś z niecierpliwością, by je dopaść gdyby było zajęte przez innego hecowianicza.
Nie zabraknie dobrej kawy, matchy i ofert sezonowych – wyjątkowych, jedynych tak kreatywnych w Lublinie. Masz ochotę na coś specjalnego, szalonego? W tym menu na pewno to znajdziesz. Napoje za to otrzymasz w kolorowych filiżankach, kubkach ze śmiesznymi napisami. I pamiętaj, że każda wizyta to kawa w zupełnie innej, odjazdowej szklance.
